Recenzja wyd. DVD filmu

Bill (2007)
Bernie Goldmann
Melisa Wallack
Aaron Eckhart
Jessica Alba

Z pamiętnika nieszczęśnika

Bill (Eckhart) ma prawie wszystko, by być choćby umiarkowanie szczęśliwym. Jest jednym z kierowników banku, ma pieniądze, dom, czekającą w nim piękną żonkę (Banks) i odpicowane samochody. Choć ów
Bill (Eckhart) ma prawie wszystko, by być choćby umiarkowanie szczęśliwym. Jest jednym z kierowników banku, ma pieniądze, dom, czekającą w nim piękną żonkę (Banks) i odpicowane samochody. Choć ów nieszczęśnik wżenił się w idealną rodzinę, nie potrafi się wkomponować w rodową fotografię. Bo choć na pozór jego życie płynie spokojnie i szczęśliwie, w rzeczywistości wcale nie jest takie różowe. Bogaty teść traktuje Billa protekcjonalnie, pyszałkowaty szwagier wykorzystuje go jako chłopca na posyłki, a seksowna druga połówka niemal całkowicie kontroluje jego życie. Czara goryczy przelewa się, gdy nieszczęśliwy mężczyzna przyłapuje żonę na zdradzie. Załamany facet rozpoczyna więc walkę o życiową niepodległość, mając za sprzymierzeńców jedynie brata-geja, jego kochanka oraz przypadkowo poznanego, rezolutnego licealistę. Powiedzieć, że scenariusz "Billa" nie jest szczególnie oryginalny, to nic nie powiedzieć. Reżyserski debiut Berniego Goldmanna i Melisy Wallack zbudowany jest z mniej lub bardziej zgranych filmowych klisz, umiejętnie sklejonych ze sobą i zgrzebnie poprzeplatanych. Nie dziwi więc, że filmowy efekt końcowy okazuje się nieco rozczarowujący. Historia faceta w średnim wieku, który po latach ucisku chce się wydostać spod ciężaru toksycznej rodzinki, nie zaskakuje, bywa jednak całkiem przyjemna i lekkostrawna. Głównie za sprawą dwójki charyzmatycznych panów: Aarona Eckharta i młodego Logana Lermana (znanego m.in. z niedawnego "Gamera"). Energiczne, pełne ironii kreacje ratują "Billa" przed zbytnim ugrzecznieniem. Zwłaszcza siedemnastoletni Lerman z jego tupetem i ekranową siłą pozwala przymknąć oko na słabiutką Elizabeth Banks oraz Jessicę Albę sztuczną niczym odpustowe cukierki. Gdy pojawia się na ekranie, nawet reżyserska wtórność traci na znaczeniu. I choć "Bill" momentami okazuje się przyjemną, słodko-gorzką komedią, zbyt często grzęźnie w fabularnym banale. Goldmann i Wallack postanowili bowiem po raz tysięczny opowiedzieć nam wzruszająco-zabawną historyjkę o tym, że czasami dzięki dobrym ludziom można odnaleźć swoją własną życiową drogę i dopiero na niej poczuć się szczęśliwym. Najgorsze jest jednak to, że tej wielce odkrywczej prawdy nie potrafili nam umiejętnie sprzedać.
1 10 6
Rocznik '83. Krytyk filmowy i literacki, dziennikarz. Ukończył filmoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Współpracownik "Tygodnika Powszechnego" i miesięcznika "Film". Publikował m.in. w... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones